Jump to content
Dogomania

Piękne i Bestie.


makot'a

Recommended Posts

[CENTER][U][B][SIZE=5]PIĘKN[COLOR=red]E[/COLOR] I BESTI[COLOR=#ff0000]E[/COLOR][/SIZE][/B][/U]

[URL="https://picasaweb.google.com/115344560622134527574/PiekneIBestia"]GALERIA 2011[/URL]
[URL="https://picasaweb.google.com/115344560622134527574/PiekneIBestia2012"]GALERIA 2012[/URL]
[URL="https://plus.google.com/photos/115344560622134527574/albums/5846269310815121409"]GALERIA 2013[/URL]

Nasze wesołe stadko to cztery psy...
dwie piękne: Basta i Nitka,
oraz dwie bestie: Łati i Cresil

__________________________________________


[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-lYBCHGStvzg/T_AzKhhBntI/AAAAAAAACbM/oRyN3qHxw3Q/s512/24krakow.jpg[/IMG]
[SIZE=4][B]ŁATECZEK [/B][/SIZE]
[SIZE=3]urodzony: ok. wrzesień 2003r.
[COLOR=#696969]z nami od: maj 2004r.[/COLOR][/SIZE]

[URL="http://pitapata.com"][IMG]http://pdgm.pitapata.com/lXYKp1.png[/IMG][/URL]

PYTACIE SKĄD SIĘ WZIĄŁEM?
Zacznijmy od tego mniejszego pana - Łati to tak zwany "pies z odzysku".
Kiedy pojawił się w naszej okolicy (sąsiedzka plotka głosi, że ponoć został wyrzucony z jadącego samochodu), został wyjątkowo źle przyjęty przez okolicznych mieszkańców. Ludzie przeganiali go spod swoich podwórek, tupali na niego, gdy przechodzili obok, a niektórzy nawet rzucali kamieniami, żeby przepędzić go spod ogrodzenia. W końcu piesek trafił w okolice mojego domu i w zasadzie sam się do nas wprowadził. Mój ówczesny pies - Fredek (o nim mogłabym napisać osobną powieść :P), przyprowadził do nas swojego nowego kompana, a Łati zamieszkał w jednej ze stojących u mnie na podwórku bud. Wtedy zadecydowaliśmy, że zaopiekujemy się bidą. Przez pierwszy tydzień mały tak się bał, że nie dał nikomu do siebie podejść, wpadał w istną histerię, gdy ktoś się do niego zbliżał. Po tygodniu zdobyłam jego zaufanie - niestety tylko ja. Całej reszty mojej rodziny bał się przez następne pół roku.
Dziś Łati jest już szczęśliwym psem, nie boi się ludzi, choć nadal jest lękliwy - boi się gwałtownych ruchów, głośnych dźwięków. Czasem potrafi wystraszyć się stukającej o podłogę karmy, która przypadkiem wypadnie mu z pyszczka...
Widać, że biedak został wcześnie oddzielony od matki i że ominął go najważniejszy w życiu psa okres socjalizacji. Łati ma mało typowo psich zachowań, nie umie się bawić - ani po ludzku, ani po psiemu.
Staram się, aby żyło mu się jak najlepiej, pracujemy nad jego lękami i jest coraz lepiej.
Udało nam się nawet wziąć Łatiego do Krakowa, który odwiedził już trzykrotnie i muszę przyznać, że świetnie sobie tam poradził. Wesoło biegał po Błoniach, witał się grzecznie z większością psów, nie bał się tramwajów, samochodów i tłumu ludzi.... jestem z niego bardzo dumna :)

_____________________________________________________________

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-zH561lm61is/T5P9er7EJhI/AAAAAAAACB0/cxFhkLXRjas/s512/04kwiecien2012.jpg[/IMG]
[SIZE=4][B]BASTA
[/B][SIZE=3]urodzona: ok. grudzień 2007r.
[COLOR=#696969]u nas od: 7 lipca 2008r.[/COLOR][/SIZE][/SIZE]

[URL="http://pitapata.com"][IMG]http://pdgm.pitapata.com/LAHyp1.png[/IMG][/URL]




BASTA - MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA[B] ;)[/B]
Mój drugi psiak to również znajdka.
Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam, zachwyciłam się jej wilczastą maścią i jasnymi oczami, którymi na mnie łypnęła spośród krzaków, w ktorych się ukrywała. Od tego czasu minęło kilka dni, sądziłam, że już nigdy nie zobaczę tego pięknego psa, bo prawdopodobnie komuś uciekł i już się odnalazł. Jednak po kilku dniach okazało się, że pies nadal błąka się po okolicy. Okazało się, że na ulicy pojawiła się z dnia na dzień, najpewniej ktoś wywiózł ją do nas w nocy (mieszkam na przedmieściach niewielkiego miasta, gdzie często pojawiają się "miejskie" niechciane psy, które ludzie wywożą w okolice lasu).
Pewnego dnia byliśmy akurat na spacerze z Bartkiem, kiedy ją zobaczyliśmy - postanowiliśmy zainteresować się psem. Była bardzo nieufna - podejście do niej zajęło nam ponad godzinę, wykorzystując przy okazji wszystkie możliwe CS'y jakie znam i jestem w stanie wykonać. W końcu udało nam się podejść do psa. Siedzieliśmy z nią kolejne dwie godziny, powoli budując jej zaufanie do siebie. W końcu dała pogłaskać się po piersi, widać było, że bardzo się rozluźniła, ale nadal siedziała trochę zdezorientowana...
...najpiękniejszym momentem było to, kiedy suczka wstała i odeszła kilka metrów wprzód. Wtedy sądziłam, że to koniec naszej znajomości, pies zaraz gdzieś pobiegnie i tyle go widzieli. Jednak ona postała kilka minut odwrócona do nas tyłem, po czym niespodziewanie zerwała się sprężystym skokiem w moją stronę, dopadła do mnie i... wylizała mi twarz, a w zasadzie to całą głowę. Nigdy w życiu nie zdarzyło mi się coś takiego z obcym bądź co bądź psem!
Od tamtej pory była 'moja'.
Psina była bardzo wychudzona, niesamowicie zapchlona i miała na sobie kilogramy kleszczy. Ponadto okazało się, że była bardzo rozpuszczona. Skakała na co jej się podobało, wchodziła gdzie jej się podobało, kilka razy wywaliła na mnie miskę z jedzeniem skacząc do niej, kompletnie nie potrafiła wchodzić w interakcje z innymi psami i kilka razy doprowadziła do bójki, bo zbyt intensywnie wymusiła na którymś zabawę. Jednym słowem była okropna :P
Podejrzewam, że ktoś wziął sobie pięknego szczeniaczka do bloku, być może pod wpływem impulsu na jakimś bazarze od pseudohodowcy "ON-ów", a kiedy ten urósł i zaczął robić problem, to po prostu się go pozbyto. To się niestety często zdarza.
Dziś Basta jest cudownym, dobrze wychowanym psem, wykazującym wyjątkowo silne instynkty stadne. Uwielbia kontakt z człowiekiem.
Niestety również ona ma pewne "niedociągnięcia" - pamiątki po źle przebytej socjalizacji w okresie szczenięcym. Basta jest bardzo psia, widać po niej, że w przeciwieństwie do Łatka miała dużo czasu na zabawy z rodzeństwem, ale widać również, że kiedy nadszedł czas na socjalizację z człowiekiem, to ktoś ją trochę zaniedbał... jednak Basta mimo pewnych braków z zakresu obchodzenia się z człowiekiem, jak z człowiekiem, a nie psem, bardzo do ludzi lgnie. To mój pierwszy od 20 lat pies, który tak bardzo potrzebuje kontaktu i bliskości z opiekunem.
No, ale w stosunku do obcych jest nadal baaaardzo nieufna.

____________________________________________________________

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-J_OsMjFnbhM/T_yfu0_QCoI/AAAAAAAACeA/4KkBidQLCoM/s512/06krakow.jpg[/IMG]
[SIZE=4][COLOR=black][B]NITK[/B][/COLOR][/SIZE][B][SIZE=4]A
[/SIZE][/B][SIZE=4][SIZE=3]urodzona: styczeń 2010r.
[COLOR=#696969]z nami od: 24 kwietnia 2011r.[/COLOR][/SIZE][/SIZE]

[URL="http://pitapata.com"][IMG]http://pdgm.pitapata.com/ee1Ip1.png[/IMG][/URL]



Znaleziona w lesie, leżała w krzakach zwinięta w kłębek. Pierwszego dnia myślałam, że to pies któregoś z wędkarzy, więc zostawiłam ją w spokoju. Jednak gdy wróciłam w to miejsce drugiego dnia, nadal leżała zwinięta w kłębek w tym samym miejscu, co dzień wcześniej. Nie oddaliła się nawet pół metra.
Wzięłam ją ze sobą, mimo komplikacji, bo suczka miała akurat cieczkę, więc Łati zupełnie stracił dla niej głowę i mieliśmy niezły sajgon na podwórku. Szukaliśmy właściciela, licząc na to, że pies może komuś zaginął, jednak bez skutku.
Wzięłam tę młodą, około roczną sunię ze sobą do Krakowa i tak oto mieszka sobie ze mną do dziś...
Trzy tygodnie od jej znalezienia, byliśmy zmuszeni zarejestrować ją w Urzędzie Miasta i podpisać umowę adopcyjną, żeby móc wykonać zabieg sterylizacji bezdomnego dotąd zwierzęcia na koszt miasta. Akurat miesiąc wcześniej sterylizowałam Bastę i byłam spłukana, więc to było jedyne rozwiązanie.
Okazało się, że Nitka była w ciąży i to patologicznej. Miała ogromne zmiany ropne na macicy, martwe szczenięta. Okazało się, że to właśnie ciążą była powodem jej ospałości i apatii.
Po zabiegu Nitka bardzo szybko doszła do siebie, ożyła i zaczęła dokazywać. Nadal lubi duuuuużo pospać, ale jak już wstanie, to tylko harce jej w głowie.

______________________________________________________________

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-zfShXe7qkGU/Ub-nALQG-oI/AAAAAAAAGQ0/gsuCitFhV8I/s640/wlllllllajjjk.jpg[/IMG]
[B][SIZE=4]CRESIL[/SIZE] [SIZE=3] [SIZE=4]II[/SIZE] z Peronówki[/SIZE][/B]
[SIZE=1][SIZE=1]([URL="http://www.wolfdog.org/site/pl/dbase/d/12639"]Body [/URL][/SIZE][/SIZE][SIZE=1][URL="http://www.wolfdog.org/site/pl/dbase/d/12639"]Vlčí démon [/URL][/SIZE][SIZE=1]x [URL="http://www.wolfdog.org/site/pl/dbase/d/11779"]Peymakilir z Peronówki[/URL])[/SIZE]
[SIZE=2]urodzony: 7 lipca 2012r.
[COLOR=#696969]z nami od: 12 września 2012r.[/COLOR][/SIZE]

[URL="http://pitapata.com"][IMG]http://pdgm.pitapata.com/Pg5kp1.png[/IMG][/URL]

Cresil... czyli wstrętne i niegrzeczne spełnienie moich marzeń.

Zaczęło się dosyć dawno, bo w wilczakach zakochałam się już baaaardzo dawno temu - otóż [B]11 maja 2002 roku [/B]wyciągnęłam tatę na kielecką wystawę psów, a tam JĄ zobaczyłam ([URL="https://lh6.googleusercontent.com/-bwnFfktyKRc/TuN1RJ4GlKI/AAAAAAAAAy0/C0cmdIowph4/s640/pierwszyvlcak.jpg"]ZDJĘCIE[/URL]) i od tamtej pory nie mogłam przestać myśleć o tym "Szakalu". Zatraciłam się na dobre w tej burej sierści i jasnych oczach.
Przez długi czas nie mogłam dojść do tego, jakiej rasy pies zrobił mi taką "papkę z mózgu", aż wreszcie po około roku poszukiwań natrafiłam w internecie na forum WolfDoga i dowiedziałam się, że moją miłością jest pies rasy Ceskoslovensky Vlcak.
Zaczęłam czytać forum od dechy do dechy - początkowo się przeraziłam i ze smutkiem stwierdziłam, że chyba nigdy nie dam rady wychować takiego diabła. Jednak im więcej o wilczakach czytałam, tym bardziej byłam pewna, że KIEDYŚ NA PEWNO!

Przez wiele lat przyglądałam się z maślanymi oczami zdjęciom wilczaków znalezionych w internecie... wyobrażałam sobie jak to będzie, kiedy wreszcie kiedyyyś, kiedyyyyś w przyszłości będę mieć swojego własnego wilczaka.
Przez długi czas wyobrażałam sobie, że jak już "się dorobię", postawię sobie domek na skraju lasu i będę miała możliwość wzięcia roku wolnego tylko po to, żeby wychować małego wilczaka, to wybiorę się w jakąś niewiarygodnie długą podróż na drugi koniec świata i przywiozę ze sobą szarą kulkę.
Cóż... wyszło trochę inaczej, bo nie mam jeszcze ani domku na skraju lasu, ani roku wolnego... za to mam najwspanialszego wilczaka na świecie :diabloti:
Kilka lat temu miałam okresy zauroczenia wilczakami włoskimi i wtedy wyobrażałam sobie, że właśnie tam wybiorę się po tego mojego - ale ok. 2007 roku po dokładnym przestudiowaniu różnych hodowli, wybór padł na Peronówkę i od tamtej chwili wiedziałam, że to właśnie z niej będzie pochodził mój wilczak.
Tak też się stało... trochę na wariackich papierach, ale JEST!


Po przyjeździe na studia 5 lat temu, nastawiłam się, że wreszcie spotkam jakieś wilczaki - no bo przecież w Krakowie na pewno jakieś są! Chodziłam po Błoniach (nie mając jeszcze w Krk psa), żeby spotkać jakąś czeweczkę, ale niestety bez rezultatu. "Przełom" przyszedł po pojawieniu się Nitki. To dzięki niej na dobre wsiąkliśmy w psie towarzystwo spacerowe Krakowa i udało nam sie umówić na spacer z uroczą [I]Lorelei z Peronówki.
[/I] Od tamtej pory dziewczyny to świetne kumpele i widujemy się regularnie.
Dzięki Lorce poznaliśmy też inne Krakowskie wilczaki, a od regularnego ich widywania do posiadania własnego już niedaleka droga, buahah...
Widząc je na spacerach przekonałam się, że wilczak to pies dla mnie - owszem, legendy krążące o ich trudności okazały się prawdą, ale na zywo wydało mi się to trochę... mniej straszne. Oswoiłam te lęki ;)


[B]Od około czerwca 2011 [/B]roku bez przerwy myślałam o tym, czy czas na wilczaka już nie nadszedł... ale wciąż się wahałam, rozważałam wszystkie za i przeciw, robiłam sobie listę problemów, a potem wykreślałam poszczególne podpunkty, jeśli udało mi się pogodzić z tym problemem psychicznie, albo teoretycznie go rozwiązać. Przez rok lista wciąż się kurczyła, ale ja nadal nie byłam pewna, czy to mądra decyzja. Obserwowałam mioty, aż skręcało mnie w żołądku na widok kolejnych pięknych kluseczek. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym... ale wciąż nei byłam pewna.
Aż do czerwca 2012... wtedy to właśnie dowiedziałam się o planowanym romansie [I]Peymakilir[/I] - suki, która od zawsze bardzo mi się podobała. Pooglądałam zdjęcia taty... jego szczeniaki, jego siostry, braci, rodziców. I wpadłam na dobre.
Chodziłam struta przez ponad tydzień, bojąc się, że jeśli nie podejmę decyzji szybko, to ktoś sprzątnie mi szczeniaka sprzed nosa (jakoś podświadomie czułam, że miot będzie "limitowany"). Po pewnym czasie nawet moi rodzice, którzy z początku byli przeciwni, potem obojętni... zaczęli wydzwaniać i z podnieceniem wypytywać, czy już zdecydowałam. Wybierali imię dla psiaka, kiedy ten jeszcze się nie narodził ;)
Ogólnie wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały mi, że powinnam się zdecydować - ba, nawet Tymbark "spytany" o to, co mam zrobić, powiedział: [I]"Mr. ten jedyny!"[/I] :diabloti:
W końcu podjęłam decyzję - ten, albo żaden w tym roku. Zapowiedziałam sobie, że jeśli nie urodzi się piesek, to znaczy, że na wilczaka muszę jeszcze poczekać, że to nie czas i nie wezmę żadnego innego.
7 lipca 2012 urodziły się szczeniaki... JEDEN piesek i dwie suczki.
Dla mnie to był kolejny znak, bo wizja wybierania tego jedynego szczeniaka spośród kilku była dla mnie PRZERAŻAJĄCA.
A tu bach - urodził się jeden i po problemie.
Poza tym okazało się, że miot będzie miał imiona na literkę [B]C[/B], co również uznałam za znak, bo to moja ulubiona literka na rozpoczęcie imienia :evil_lol: [I](nawet Bastę chciałam nazwać Cytrą, albo Celestą, ale mi nie pozwolono :P )[/I]



[B]12 września '12[/B] wyruszyłam w TĘ podróż. Nie wyglądała tak, jak sobie ją przez te wszystkie lata wyobrażałam... nie był to spokojny, wakacyjny wyjazd po psa, w którym miałam czas na rozpływanie się w marzeniach o szczeniaku. Poza tym OKROPNIE się bałam, jak to będzie życ z wilczakiem.
To był wyjazd na wariackich papierach - Bartek dzień przed wyjazdem bronił pracę inżynierską, ja byłam w środku sesji, z nieskończonymi dwoma projektami, więc oboje byliśmy po kilku ładnych zarwanych nockach, okropnie niewyspani. W dodatku nie wyruszyliśmy od razu w stronę hodowli, tylko w zupełnie innym kierunku, bo wcześniej obiecaliśmy znajomej, że podrzucimy ją pod Rzeszów... wszystko się oczywiście przeciągnęło, na drogach były okropne korki. A ja nie mogłam sobie spokojnie marzyć, bo całą drogę musiałam robić za kierowcę, bo Bartek akurat nie mógł mnie zastąpić... a że dosłownie dwa dni wcześniej byliśmy na weselu w jeszcze innym krańcu Polski, to ja w ciągu niecałego tygodnia nabiłam na licznik prawie 2000 km sama :lol: Byłam OKROPNIE zmęczona... ale byliśmy bardzo spóźnieni, więc całą drogę gnałam ile fabryka dała, nie mieliśmy czasu na miłe postoje i picie herbatki z termosu jak w moich marzeniach... do Późnej dojechaliśmy okropnie późno, bo dopiero ok. 22... a potem siedzieliśmy tam aż do 2 w nocy :lol:
Cresilek przez caly ten czas nie dał się nam dotknąć, uważając nas za intruzów... szczeniaki z miotu [B]B[/B] łasiły się do nas jak mogły, gryzły, skakały, cieszyły się... a on tylko przemykał między fotelem, a stołem patrząc na nas spod byka :diabloti:
Kiedy w końcu zapakowalismy go do samochodu, poznałam co to znaczy gniew wilczaka. Otóż "słodkie" szczeniątko ważące niecałe 10kg porobiło mi na twarzy zadrapania, niczym po walce z niedźwiedziem, darło się tak, że słyszano go chyba na drugim końcu polski... gryzło, wierzgało i NIE DAŁO się utrzymać.

Ale udało się go dowieźć do Krakowa. Pierwsze 4 miesiące to była KATORGA. Czasem miałam ochotę siąść i płakać... ale najpierw wyrzucić to niedobre stworzenie przez okno, bo przy nim nie było czasu na rozczulanie się nad sobą.
Ale przetrwaliśmy to i z każdym dniem jest coraz lepiej.

Mimo, że wciąż nie jest łatwo, to bardzo cieszę się, że mam tego kochanego pierona u siebie - to spełnienie moich marzeń pod każdym względem. Zarówno, jeśli chodzi o jego wygląd, jak i o charakter (tak, mimo tego, że jest OKROPNIE niedobry).
Jest DOKŁADNIE taki, o jakim marzyłam ;)
[SIZE=3][COLOR=black][SIZE=2]

[/SIZE][/COLOR][/SIZE]
[/CENTER]

Edited by makot'a
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witamy się! :loveu: Nie ma to jak urok psiaków "z odysku" :p Podziwiam pracę i zaangażowanie w socjal i wychowywanie "dzikusków" :loveu: Tak to jest, że zbieramy te biedne psy o złamanych sercach i staramy się najbardziej jak się da pokazać im, że człowiek może być dobry i warto się z nim zadawać. Super, że Tobie się udało i Twoje psiaki mimo przejść mają w Tobie wsparcie :p Oboje są cudowni.
No i czekam na więcej fot! :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Edit do pierwszego posta (nie mieści się tam):

[B][SIZE=4]BYŁY Z NAMI:[/SIZE][/B]
[SIZE=3][COLOR=black][SIZE=2][SIZE=1][B]
FREDEK
[*]
[/B]xx.05.1996r. - 13.12.2007r.
Fredka dostałam jako maleńkiego szczeniaczka mieszczącego się do buta, kiedy miałam 7 lat, jako prezent imieninowy od znajomej, która akurat szukała domów dla szczeniaków. Nie znałam rodziców Fredka, bo nawet nie wiem, skąd owa znajoma go wzięła...
...ale wyrósł z niego cudowny pies o niebywałym charakterze.
Fredek był psem niezwykle spokojnym i pewnym siebie. Swoją postawą potrafił zszokować niejednego startującego do niego z kłami psa, większego od Fredka nawet kilkukrotnie.
On był po prostu Panem i Władcą - nie musiał nikomu udowadniać, jak ważną jest osobistością. Był niesamowicie dominującym psem, jednocześnie będąc ostoją spokoju. Zawsze chodził własnymi ścieżkami, nie raz zdarzało się, że ze spaceru wracaliśmy oddzielnie, bo Fredek w pewnym momencie stwierdzał, że na niego już czas [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/diablotin.gif[/IMG]
Smaczki, pochwały i sukcesywne nagradzanie powrotu na zawołanie nie działało. Fredek przychodził, dopóki CHCIAŁ przychodzić :P
Wspominam go jako mojego "psa życia" - może dlatego, że był to typowy "kundel bury", najlepszy przyjaciel dzieciństwa, z którym można było konie kraść.
Niestety jego niezależność w koncu nie wyszła mu na dobre, bo 13 grudnia 2007 roku podczas jednej ze swoich ucieczek wpadł pod samochód [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]
Długo nie mogłam się pozbierać po jego stracie, nie chciałam następnego psa i przez ponad pół roku byliśmy z Łateczkiem sami...a[/SIZE][/SIZE][/COLOR][/SIZE][SIZE=3][COLOR=black][SIZE=2][SIZE=1] znalezienia Basty.
[/SIZE]
[SIZE=1]Więcej zdjęć Fredka -> [/SIZE][/SIZE][/COLOR][/SIZE][SIZE=1][URL="http://www.dogomania.pl/threads/202952-Piękne-i-Bestia.?p=17840586#post17840586"]http://www.dogomania.pl/threads/202952-Piękne-i-Bestia.?p=17840586#post17840586[/URL][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=black][SIZE=2]
[/SIZE][/COLOR][/SIZE] [SIZE=3][COLOR=black][SIZE=2][SIZE=1][URL="https://picasaweb.google.com/115344560622134527574/Fredek19972008"]GALERIA FREDKA[/URL][/SIZE]
[/SIZE][/COLOR][/SIZE][SIZE=3][COLOR=black][SIZE=2]

[/SIZE][/COLOR][/SIZE][SIZE=1][COLOR=black][B]BASTER
[*]
[/B]1993r. - ????
[/COLOR][/SIZE][SIZE=3][COLOR=black][SIZE=2][SIZE=1] Baster to mój pierwszy pies, którego pamiętam...tzn. pierwszy "nasz" pies, a nie pies dziadka. Moi rodzice kupili go jako 2-miesięczną puchatą kulkę od ludzi mających psy policyjne. Podobno rodzice mieli rodowody, Baster niestety nie...
...ale mniejsza o to. Baster to pies, który zapoczątkował długą tradycję uciekania, która jest kultywowana przez moje psy do dzisiaj.
Dla Bastera żadne ogrodzenie, żadnej wysokości, ani żadne sprytne zamknięcie furtki nie było przeszkodą. Potrafił uciec, kiedy tylko chciał. Potrzebował przestrzeni :P
Baster nauczył potem uciekać Fredka, Fredek Łatiego, a Łati Bastę. Nitka się na razie uchowała.
Ale dalej o tym przystojniaku - on również był psem o dość mocno dominującym charakterze. Każda suka w okolicy musiała należeć do niego, co pewnego razu przyprawiło go o amputację końcówki ucha. Wygrał z ośmioma innymi psami walcząc pewnego razu o sukę naszych sąsiadów. Psy praktycznie odgryzły mu ucho i nieźle go pocharatały, ale on i tak dopiął swego i w końcu wlazł do jej budy.
Naprawdę niezłe ziółko z niego było, bo zaraz po amputacji ucha i dostaniu niemal końskiej dawki "głupiego Jasia", po której to dopiero zasnął tak, by dało się przystąpić do zabiegu teoretycznie według przewidywań weterynarza miał spać co najmniej dobę, a co najmniej dwie być otępiały. On jednak zostawiony dwie godziny po zabiegu sam na specjalnie przygotowanym posłanku w piwnicy, w środku nocy narobił takiego rumoru, że myśleliśmy, że coś się zawaliło. Jak się okazało, wybił okno w piwnicy, wylazł przez nie i poszedł do ukochanej [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/diablotin.gif[/IMG]
Także cyrków to z nim było trochę...niestety jak już pisałam Baster uciekał. Na ogół nie było go tylko godzinę-dwie, jednak czasem zdarzało mu się wrócić po dwóch tygodniach, a raz nawet po trzech miesiącach. Jak się jednak pewnie domyślacie - w końcu nie wrócił. Nie wiem, co się z nim stało, szukaliśmy go naprawdę długo, ale ślad po nim zaginął [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]







____________________________________________[/SIZE][/SIZE][/COLOR][/SIZE]
Dziękuję wszystkim za odwiedziny, nowe zdjęcia już w drodze :)

[IMG]http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs070.snc6/168090_176811459023096_100000827292011_331296_3332478_n.jpg[/IMG]

A tak Basta maltretuje biednego Łatiego, kiedy ma swoje kobiece humorki :P
[IMG]http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs264.snc6/179255_176811535689755_100000827292011_331299_427448_n.jpg[/IMG]

[IMG]http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs045.snc6/167523_176811572356418_100000827292011_331301_4210717_n.jpg[/IMG]

Łati i jego standardowa minka ;)
[IMG]http://a6.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/184363_183332101704365_100000827292011_361725_4176018_n.jpg[/IMG]


I ruchomy bonusik :)

[video=youtube;F2yMTESajd4]http://www.youtube.com/watch?v=F2yMTESajd4[/video]


Pozdrawiam!

Edited by makot'a
dodanie video
Link to comment
Share on other sites

[URL]http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs045.snc6/167523_176811572356418_100000827292011_331301_4210717_n.jpg[/URL]
Basta tu wygląda jak wilk ;) gdybym zobaczyła taką sylwetkę w oddali, to bym się nabrała na pewno :razz:


[URL]http://a6.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/184363_183332101704365_100000827292011_361725_4176018_n.jpg[/URL]
Znam tą minkę aż za dobrze, Chibi ma ją na pysku przez większość czasu :roll::cool3: Cudny, kochany pycholek :loveu:

Link to comment
Share on other sites

dzień doberek :)
witam się z Wami w ten słoneczny poniedziałek ;)
Masz piękne psy i wielkie serce, gratuluje cierpliwości i determinacji w przywracaniu im wiary w ludzką dobroć :klacz:

bedę do Was chętnie zaglądać i śledzić dalsze losy Łatiego i Basty :p

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :loveu:

Przybywam z nową porcją starych zdjęć, ha.

Na początek, trochę mojegk bardzo niewyczesanego psa od tyłu...
[IMG]http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/184363_183332095037699_100000827292011_361724_6869912_n.jpg[/IMG]

Od przodu też się coś znajdzie - poważny jak nigdy :P
[IMG]http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/184363_183332111704364_100000827292011_361729_2569138_n.jpg[/IMG]

Pies Basta jak zwykle w krzakach...
[IMG]http://a6.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/164089_176811439023098_100000827292011_331295_7878106_n.jpg[/IMG]

I z mokrym brzuszkiem - tzw. pies brodzący to jest. Pływać to nie ma komu, ale brzuszek mokry musi być!
[IMG]http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/76385_158115574226018_100000827292011_240892_1974143_n.jpg[/IMG]

I tak z profilu :P
[IMG]http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/72559_158024567568452_100000827292011_240270_753093_n.jpg[/IMG]

Pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

witanko :)

[url]http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/184363_183332111704364_100000827292011_361729_2569138_n.jpg[/url] no filozof jak się patrzy, hi hi ciekawe co mu w łepetynce siedzi

[url]http://a6.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/164089_176811439023098_100000827292011_331295_7878106_n.jpg[/url] czyżby ciągneło wilka do lasu?
piękna jest :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fides79']witanko :)

[url]http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/184363_183332111704364_100000827292011_361729_2569138_n.jpg[/url] no filozof jak się patrzy, hi hi ciekawe co mu w łepetynce siedzi

[url]http://a6.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/164089_176811439023098_100000827292011_331295_7878106_n.jpg[/url] czyżby ciągneło wilka do lasu?
piękna jest :p[/QUOTE]


Tjaaa, Łati filozof - to jest dopiero coś.
W łepetynce to mu nie za wiele siedzi, ale kochany kombinuje jak może :)

A wilka do lasu ciąąąągnie, pewnie. 'Łapanie kleszczy' po krzakach to w ogóle nasze ulubione zajęcie :D

Link to comment
Share on other sites

Za zwierzyną zdarza się, ale rzadko. Częściej w krzaki wchodzi po mniejszą zwierzynę - wszelkiego typu robactwo :P
A instynkt - ma niestety ogromny! To mój pierwszy w życiu pies, który choćby gania koty (Łati w ślad za nią też zaczął). Aczkolwiek jak zdarzy im się pogonić bażanta, czy sarenkę to na szczęście w oczach Basty nie widzę obłędu. Wtedy sprawia wrażenie, jakby sam fakt pogonienia sprawiał jej radość i nie martwię się o zwierzynę.
Ale jak goni kota to ma wzrok mordercy... -.-
Pracujemy nad tym :P

Link to comment
Share on other sites

znam te kocie problemy...i ten obled w oczach, mojej robią sie czarne jak smoła a blyszczą conajmniej jak kryształki svarowskiego...:evil_lol:

[url]http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/76385_158115574226018_100000827292011_240892_1974143_n.jpg[/url]
ta fotka ma niesamowity nastroj:loveu:super!

Link to comment
Share on other sites

Ach te koty :P

[quote]
[URL="http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/76385_158115574226018_100000827292011_240892_1974143_n.jpg"]http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphot..._1974143_n.jpg[/URL]
ta fotka ma niesamowity nastroj:loveu:super!
[/quote]

Miło słyszeć, że się podoba :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;16473082]Za zwierzyną zdarza się, ale rzadko. Częściej w krzaki wchodzi po mniejszą zwierzynę - wszelkiego typu robactwo :P
A instynkt - ma niestety ogromny! To mój pierwszy w życiu pies, który choćby gania koty (Łati w ślad za nią też zaczął). Aczkolwiek jak zdarzy im się pogonić bażanta, czy sarenkę to na szczęście w oczach Basty nie widzę obłędu. Wtedy sprawia wrażenie, jakby sam fakt pogonienia sprawiał jej radość i nie martwię się o zwierzynę.
Ale jak goni kota to ma wzrok mordercy... -.-
Pracujemy nad tym :P[/QUOTE]

Moje na koty tak nie reagują, ale niestety sarny, dziki i zające ... Masakra. U mnie tego pełno, więc wszelkie łąki, lasy - tylko na taśmach. Mają te 5 czy 15 metrów luzu, więc trochę się wylatają, a przynajmniej się nie martwię, że mi gdzieś zaginą ;) Bażanty już im przeszły, zauważyły, że odlatują i szkoda zachodu ;)

Link to comment
Share on other sites

Dorzucę kolejną porcję moich piesowych, za którymi już strasznie tęsknię, bo nie widziałam dziadów od ponad miesiąca!

Na początek trochę 'przystojniaka' :)
Poważny, jak nigdy...
[IMG]http://www.facebook.com/photo.php?fbid=167308109973431&set=a.146778028693106.23581.100000827292011[/IMG][IMG]http://www.facebook.com/photo.php?fbid=167308109973431&set=a.146778028693106.23581.100000827292011[/IMG][IMG]http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/155367_167308109973431_100000827292011_284310_4021811_n.jpg[/IMG]

Zagubiony, wystraszony i błagający o litość....jak zwykle. Tu akurat po kąpieli, trauma.
[IMG]http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/63811_151007111603531_100000827292011_213665_1972145_n.jpg[/IMG]

Tu jego popisowa cyrkowa sztuka - piruet. Słodko to robi :D
[IMG]http://a6.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/63056_151012458269663_100000827292011_213682_2967408_n.jpg[/IMG]

A tutaj popis moich umiejętności fotograficznych - to zdjęcie oddaje prawdziwą osobowość i duszę mojego mądrego psa :D
[IMG]http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/34419_158243100879932_100000827292011_241455_6916915_n.jpg[/IMG]

_________________________________________________

A teraz trochę mojego 'pseudowilczaka' :P
Wiecie dokąd ona się tak spieszy? Po żarcie, niedobra przekupna...suka -.-

[IMG]http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/149022_164505720253670_100000827292011_270994_7732959_n.jpg[/IMG]

A tutaj poluje...na Łatiego (jest gdzieś za drzewami biedak).
[IMG]http://www.facebook.com/photo.php?pid=331250&id=100000827292011[/IMG][IMG]http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/165698_176811419023100_100000827292011_331294_3014345_n.jpg[/IMG]

Tutaj z kolei gania bez celu (dosłownie...)
[IMG]http://www.facebook.com/photo.php?fbid=176811515689757&set=a.146778028693106.23581.100000827292011[/IMG][IMG]http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/166657_176811515689757_100000827292011_331298_5104611_n.jpg[/IMG]

Nadal gania...i co więcej - znalazła cel. Widzicie go? :diabloti:
[IMG]http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/164570_176811485689760_100000827292011_331297_5399252_n.jpg[/IMG]

A tu mój pies z głową w śniegu, ot co.
[IMG]http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/165345_176806052356970_100000827292011_331253_2131415_n.jpg[/IMG]

_________________________________________________________

I na koniec ujawnię Wam moje 'szlachetne oblicze' :diabloti:
Tu jesteśmy wszyscy... no, prawie wszyscy, bo na zdjęciu nie ma ukochanego Basty -.-
[IMG]http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/76253_158116994225876_100000827292011_240896_7585912_n.jpg[/IMG]


Pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

Ile zdjęć :loveu: Basta wariatka :evil_lol: Łati jest przesłodki, minki robi jak moja Luśka :cool3:


[URL]http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/76253_158116994225876_100000827292011_240896_7585912_n.jpg[/URL]
Cudna z was sfora :p A Basta jaka spora, jak jest na zdjęciach sama to tego tak nie widać, ale przy Tobie dopiero można zauważyć, że to naprawdę duży pies. A zdjęcia ukochanego Basty jakieś masz? :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Ile zdjęć :loveu: Basta wariatka :evil_lol: Łati jest przesłodki, minki robi jak moja Luśka :cool3:
[/QUOTE]
No, Baście zdarza się mieć kobiece humorki - podziwiam Łatiego, jak dzielnie znosi, kiedy go ta baba po łapkach obgryza ;)

[quote name='zmierzchnica']
Cudna z was sfora :p A Basta jaka spora, jak jest na zdjęciach sama to tego tak nie widać, ale przy Tobie dopiero można zauważyć, że to naprawdę duży pies.
[/QUOTE]
Dziękuję :loveu:
No, jest dużym psem, ale jest dosyć drobna....tzn. widać, że to suczka, kiedy się ją zestawi z podobnej wielkości samcem :)

[quote name='zmierzchnica']
A zdjęcia ukochanego Basty jakieś masz? :razz:[/QUOTE]


Ba, mam nawet zdjęcie jak się całują! :razz:
(nie wiem, czy to zdjęcie widać? Mi się czasem pokazuje, a czasem nie...)

[IMG]http://photos.nasza-klasa.pl/2333314/12/main/6baff7252a.jpeg[/IMG][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/_eJ-y-004XB4/TZpIs0rZQDI/AAAAAAAAAKI/E3uNtrc7LVI/s512/Poca%C5%82unek.jpg[/IMG]

Tak to właśnie jest z tą Bastą :P

Link to comment
Share on other sites

[url]http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/63811_151007111603531_100000827292011_213665_1972145_n.jpg[/url] o matko kto tak skrzywdził tego biednego psa :D
cudne stado :) aż mi łezki stanęły w oczach jak czytałam, jak to dobrze że znajdki trafiły na Ciebie!
Basta przepiękna. tu wygląda szczególnie pięknie [url]http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/76253_158116994225876_100000827292011_240896_7585912_n.jpg[/url] wspaniałe stado :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...